Dlaczego warto mówić o ESG?

Będąc uczestniczką wielu konferencji, spotkań, szkoleń, warsztatów wydawało mi się, że temat ESG jest już znany niemal wszystkim. Że pojawia się na tyle często w dyskusji publicznej, że nie ma już konieczności wyjaśniania, czego dotyczy. Okazało się jednak, że zmieniając środowisko, wciąż napotykam na duże zainteresowanie tym skrótem. Raportowanie zrównoważonego rozwoju nawet w środowisku biznesowym nie jest jeszcze wystarczająco rozpowszechnione.

Są też sytuacje, kiedy mówiąc, czym się zajmuję, słyszę te same sformułowania, co jednoznacznie wskazuje na negatywną retorykę pojawiającą się w mediach. ESG dostało łatkę wymagań związanych z ekologią, choć wcale nie taki powinien być obraz regulacji przyjętych w grudniu 2024r.

W dużym skrócie i jedynie w minimalnym wymiarze, skupiając się na genezie raportowania zrównoważonego rozwoju, z jakim mamy do czynienia obecnie, przedstawię kilka ważnych punktów na osi czasu, by zobrazować, skąd wzięła się ta idea i dlaczego, choć przez niektórych uznawana za „nowy wymysł”, de facto jest obecna od wielu już lat.

Nikt spośród „zwyczajnych zjadaczy chleba” nie zdaje sobie sprawy, że poważna dyskusja na temat kurczących się zasobów, skali degradacji środowiska i potrzeby integracji działań gospodarczych z celami społecznymi i ekologicznymi rozpoczęła się ponad 50 lat temu, już w drugiej połowie poprzedniego stulecia. Dlaczego nic nie docierało „pod strzechy”? Dlaczego upłynęło tyle czasu, zanim jako opinia publiczna dowiadujemy się, że jest już niemal za późno? Może (jako ludzie) myśleliśmy, że mamy jeszcze czas, może było więcej palących tematów. A może po prostu w tamtym czasie to Maslow miał rację i bez naszej wiedzy jego piramida skutecznie zdefiniowała nam, ludziom, tematy, którymi musimy zająć się w pierwszej kolejności.

Kiedy zaczęła się debata o zrównoważonym rozwoju?

Lata 70. XX wieku to pojawiająca się świadomość uzależnienia od nieodnawialnych źródeł energii, których zasoby nie będą w stanie „obsłużyć” ciągłego wzrostu gospodarczego. Już wtedy ochrona środowiska i wykorzystanie zasobów stają się tematami, na które zaczyna się zwracać uwagę w prognozach i raportach, jako na ważny aspekt prowadzenia działalności gospodarczej przez człowieka.

Przełomowym dokumentem był Raport Brundtland „Nasza wspólna przyszłość”. Opracowany w 1987r. przez Światową Komisję ds. Środowiska i Rozwoju ONZ, pod przewodnictwem Gro Harlem Brundtland, raport wprowadził oficjalnie definicję zrównoważonego rozwoju jako „rozwój zaspokajający potrzeby obecnego pokolenia, bez ograniczania możliwości przyszłych pokoleń”. Dokument ten wskazał na konieczność integracji działań gospodarczych, społecznych i ekologicznych, podkreślił, że wyzwania środowiskowe wymagają globalnej odpowiedzi i międzynarodowej współpracy. Stał się fundamentem dla późniejszych inicjatyw klimatycznych oraz polityk ESG.

Powołanie w 1988 r. Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) było wyraźnym sygnałem, że zmiany klimatu muszą zostać wzięte pod uwagę, trzeba zacząć je badać i mierzyć, by z czasem móc im zapobiegać. IPCC od ponad 35 lat zajmuje się analizowaniem i podsumowywaniem prowadzanych na świecie badań oraz dostępnych danych naukowych dotyczących zmian klimatu. W swoich raportach tworzy prognozy, które stają się podstawą podejmowanych globalnych działań w celu adaptacji do zmian klimatu i łagodzenia ich konsekwencji.

Szczyt Ziemi w 1992 r. był przełomowym wydarzeniem, w wyniku którego powstała tzw. Deklaracja z Rio. Po raz pierwszy oficjalnie, na forum międzynarodowym, wskazano, że rozwój gospodarczy jest bezpośrednio i bezsprzecznie związany z pojawiającymi się problemami środowiskowymi i społecznymi i dlatego zrównoważony rozwój i ochrona środowiska powinny być jego integralną częścią.

Jak widać, już w ubiegłym wieku pojawiła się świadomość zmian, które muszą nastąpić. Starsze prognozy IPCC możemy sami ocenić z perspektywy czasu i niestety nie mamy podstaw by sądzić, że obecne się nie sprawdzą. Trzeba zacząć działać…